32.
Środa, 21:09
BILANS:
śniadanie: 3x wafel ryżowy (57), pasta warzywna (45), pomidor
obiad:szklanka ryżu jaśminowego (139), mieszanka warzyw
kolacja: nic
oprócz tego:nektarynka
241/400
Mam takie wyrzuty sumienia z powodu zjedzenia ryżu na obiad, że odmówiłam sobie kolacji. Czuję, że za dużo zjadłam..
Jedna trzecia SGD za mną! To jest mój mały- wielki sukces, nigdy nie sądziłam, że wytrwam tak długo. Jestem z siebie niesamowicie dumna.
Ostatnio jedna z Was zapytała mnie do jakiej wagi dążę. Szczerzę odpowiedziałam, że nie wiem. Od tego czasu dużo o tym myślałam, uważam że dobrze jest mieć cel, do którego się dąży. Pamiętam, że gdy sześć lat temu zaczynałam z Aną chciałam ważyć 42 kg, dokładnie pamiętam skąd wziął się ten pomysł.
Ostatnio jedna z Was zapytała mnie do jakiej wagi dążę. Szczerzę odpowiedziałam, że nie wiem. Od tego czasu dużo o tym myślałam, uważam że dobrze jest mieć cel, do którego się dąży. Pamiętam, że gdy sześć lat temu zaczynałam z Aną chciałam ważyć 42 kg, dokładnie pamiętam skąd wziął się ten pomysł.
Miałam wtedy 165 cm wzrostu i ta tabela była moim wyznacznikiem piękna, mimo iż modelką nigdy nie chciałam zostać, to chciałam być chude jak one. Teraz jestem wyższa o pięć centymetrów i bardzo chciałabym ważyć 48 kg. Podoba mi się ta liczba, a kiedyś obiecałam sobie, że muszę zobaczyć na wadzę 4 z przodu.
Pisałam Wam, że ostatnio do mojego życia wdarła się prokrastynacja. Dzisiaj z całych sił starałam się ją odpędzić. Wstałam rano i od razu poszłam się ubrać i wymalować, zamiast zalegać w łóżku. Zjadłam śniadanie i wybrałam się na zakupy do kilku sklepów. Nawet zrobiłam zdjęcie, więc możecie zobaczyć co kupiłam. Niestety, nie udało mi się dostać najważniejszego- serka homogenizowanego 0%, miałam dzisiaj zrobić sernik albo ptasie mleczko, (oczywiście wszystko bardzo dietetyczne!) ale bez tego składnika się nie uda :( Jutro pojadę do Auchan i mam nadzieję, że tam go znajdę.
Kupiłam cole, bo kofeina w niej zawarta hamuje głód, a także zaspokaja moją potrzebę na słodkie. Staram się jej nie nadużywać, ale z racji tego, że była promocja kupiłam dwie. Do Rossmanna poszłam po chrupki dla kota, ostatnio dostałam jakąś próbkę i bardzo mu smakowały. Dodatkowo kupiłam mu mały prezent, bo poprzednie myszy zginęły gdzieś pod meblami. Kupiłam też odżywkę do paznokci, trzepaczkę, bo długo już jej potrzebowałam. W Biedronce jest świetna oferta Back to school, więc kupiłam też jeden zeszyt :) Jest piękny, prawda?
Kotleciki z kalafiora
(całość - 166 kcal)
(1 kotlecik - 23 kcal)
Potrzebne będą:
-pół kalafiora (około 400 gr.) (119)
-połowa małej, drobno posiekanej cebulki (15)
-pół szklanki drobno posiekanych pieczarek (7)
- 1 łyżka mielonego lnu + dwie łyżki wody (25) --> (zamiast tego można uczyć jajka, ale jest to bardziej kaloryczne)
-przyprawy: czosnek w proszku, papryka wędzona, chilli, przyprawa do gyrosa, dużo koperku
Sposób przygotowania:
1. Ugotowanego kalafiora blendujemy na gładką masę.
2. Drobno posiekaną cebulę i pieczarki dodajemy do kalafiora.
3. Łyżkę mielonego lnu mieszamy z dwoma łyżkami wody i zostawiamy na jakieś pięć minut.
4. 'Napęczniałe' siemię dodajemy do kalafiora razem ze wszystkimi przyprawami.
5. Zostawiamy masę na jakieś 10 minut, najlepiej włożyć ją do lodówki.
6. Formujemy małe kotleciki i układamy na papierze do pieczenia.
7. Pieczemy 25 minut (grzanie góra-dół) + 10 minut na termoobiegu żeby kotleciki zyskały chrupiącą 'skórkę'. Pamiętajcie jednak, że każdy piekarnik jest inny dlatego obserwujcie!
Kotleciki są wyborne! :) A kalorii oczywiście mało. Masa jest dosyć 'mokra', ale spokojnie da się ulepić kotleciki. Po upieczeniu są miękkie, ale jak widzicie nie rozwalają się, mimo że zrobiłam je dosyć cienkie.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
zaliczony
niezaliczony
~Aga
Lyan: Twój komentarz, to miód dla moich uszu! Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi dzień, naprawdę :) Link do mojego fotobloga masz tutaj --> FOTOBLOG. Mam tam prawie 400 wpisów, wiele lat mojego życia :)
Jeżeli chodzi o wpisy o perfekcjonizmie, to przygotowałam już dwa, ale jakoś nie miałam odwagi ich dodać. Nie wiedziałam, że ktoś będzie miał ochotę je czytać! Obiecuję, że pojawi się jeszcze w tym tygodniu! Napewno będzie wpis jak skompletować perfekcyjną wyprawkę na studia/ do szkoły, (tanim kosztem!) jest to dla mnie ważne, bo kiedyś pisałam na skrawku papieru pożyczonym długopisem i się dziwiłam, że nauka mi nie idzie.
Jest mi bardzo, bardzo miło że naleśniki przypadły Ci do gustu :)
Melissayo: Znam to doskonale! Moja mama ma uraz z dzieciństwa do mikstury na przeziębienie robionej z miodu, czosnku i mleka. Dlatego u mnie w domu nigdy nie ma żadnego z tych składników :)
Witaj! Skomentowałaś jeden z moich wpisów na blogu, więc postanowiłam poczytać Twojego iiii strasznie mi się spodobał. Jest przyjemny w czytaniu, a Ty wydajesz się być interesującą osóbką. Będę śledzić Twoje poczynania i kibicować Ci w odchudzaniu. Damy radę, trzymaj się! 💞
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój komentarz wywołał uśmiech na twojej twarzy, czuję się przemiło. ^^ Fotobloga na pewno zacznę czytać, dziękuję bardzo za link. :) Przyznam, że pomysł z wyprawką jest świetny, dokładnie w punkt, bo szkoła zbliża się już wielkimi krokami, i mimo że mnie to boli - trzeba się pogodzić z tym faktem. I ułatwić sobie ten "trudny czas" zakupami. :D Tym lepiej dla mnie, uwielbiam sklepy papiernicze i zakupy takich typowo szkolnych przedmiotów. Jedyny moment, kiedy cieszę się, że niedługo szkoła to dokładnie ten, w którym przeglądam pastelowe cienkopisy i planery na rok szkolny. Także na tekst czekam! :3
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj wieczorem zdobyłam colę zero. A autentycznie ją uwielbiam, moje małe, dietowe uzależnienie i must-have w gorszych momentach. Tak jak gumy.
Zeszyt rzeczywiście słodki. Lubię pastelowe kolory, także aż miło patrzeć. Zakupy jak widzę całkiem udane! :D
Bilans jest śliczny, kruszynko. Ryż jaśminowy to samo zdrowie i tylko 139 kalorii, słonko! Nie popadajmy w paranoję, wciąż jesteś dużo poniżej limitu. 1/3 drogi po piękną sylwetkę już za tobą, tak jak mówisz, i przepięknie ci idzie. Trzymaj tak dalej słońce, a piękną figurę powitasz już za parę tygodni. :) Zazdroszczę samozaparcia. Bardzo motywujesz. Trzymaj się chudo kruszynko, i dobranoc!
Ps. Kotleciki wyglądają przepysznie. Na pewno wypróbuję, tylko bez pieczarek i przyprawy do gyrosa (nie przepadam ani są jednym, ani za drugim). Może nie jutro, ale w najbliższym czasie... - czemu nie?
Spokojnie... Bilans i tak niski, godny pozazdroszczenia :) Dlatego ja mam zamiar kupić zeszyty w Biedrze :P Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńOjeny, ale niski bilans! Wcale nie zjadłaś za dużo, wręcz przeciwnie. Uważaj na siebie!
OdpowiedzUsuńJa nigdy za colą za bardzo nie przepadałam... Piłam ja, bo była slodka i nie było nic innego albo chciałam coś popic, a woda jest czysta, ale przecież podczas napadów nie będę sobie żałować, prawda? ;/
Super ten przepis! Może nawet spróbuję to zrobić dla kuzynów (chociaż trochę się boję, ze będą kaprysni, a nie wiem, czy mi wyjdą, bo mam jakieś fatum w kucni XD).
Gratuluję! Czas szybko płynie i jeszcze tylko dwie trzecie!
Trzymaj się ;3
Ale niziutki bilans :D obserwuje
OdpowiedzUsuń